Na Figus kupuję... ceny są zbliżone do cen producentów + przesyłka, taniej wyjdzie jednak jak sobie w Figus kupię figurkę, dokupię brakującą farbkę i trzy pędzelki niż jak zamówię samą figurkę np. z Pegaso czy Andrei...
Nasze hobby nie jest tanie ale coś za coś .

Jeden z ostatnich demotywatorów

no nie jest tanie a z mojej potrzeby posiadania niemalże wszystkiego co się pojawi (w modelarskim zachowuję się chyba jak kobita u jubilera) w niesklejonych modelach to minimum ze dwie pensje leżą i kurz zbierają
a jak z obsługą na figusie? kupujesz za pobraniem czy przedpłata?

pewnie znasz też figurki.org. kiedyś tam zaglądałem ale już od dłuższego czasu tam nie bywam

Michał, ten demotywator to strzał w sedno... nic dodać nic ująć. Powiedzmy sobie wprost, nasze wydatki są kompletnie nieuzasadnione. Może właśnie dla tego czynią nas szczęśliwymi .

Marcin, na Figus jak dotychczas obsługa bez zarzutu. Ze względu na to, że prawie nigdy nie mam przy sobie gotówki płacę przeważnie przelewami (załatwiam to siedząc w domu albo w robocie bez konieczności biegania do bankomatów etc...), zresztą chyba mają wtedy tańsze przesyłki trochę.

Co do Figurki.org. Strona niby jest, niby coś się tam dzieje... niby nie poczułem się jak u siebie... nie ciągnęło mnie w ogóle, żeby tam częściej zaglądać.

Kurka przegapiłem demotywator. Smutne ale prawdziwe

Chyba wsadziłem sobie skalpel w torebkę stawową... nie jesteśmy ubawieni

A po co? Chciałeś coś zamanifestować w ten sposób? Lepiej byś coś polepił albo pomalował...

Newton wsadził sobie igłę w oko, żeby zobaczyć, co się stanie... rozumiesz, geniusze tak mają...

Nie rozumiem, muszę chyba jeszcze ćwiczyć.

Panowie, to dopiero był demotywator w poniedziałkowy poranek!

też byłem zdemotywowany
Chyba jednak nie trafiłem w samą torebkę, bo boli dalej jak cholera, ale nie mam objawów towarzyszących... ucierpiał więc tylko mięsień albo ścięgno W każdym razie mogę już spokojnie coś tą ręką przytrzymać i dziś spróbuję dalej dłubać przy jakimś modelu...

widze że przeleciałeś od razu internet w poszukiwaniu pomocy medycznej czy może szanowna małżonka coś z medycyną ma wspolnego?
witam w gronie administratorów!

Dzięki za powitanie!
Żona medyczką nie jest, ale ja w liceum grałem sporo w kosza, na studiach w siatkę, a mój brat trenował długie lata karate, kickboxing, bjj i mma, a poza tym jeździmy na nartach (brat jeździ, mi się zdarza) więc sporo kontuzji przerobiłem osobiści i na przykładzie brata (tu z rekonstrukcją wiązadeł włącznie), tak więc niestety wiem jak boli i jak wygląda pęknięta torebka stawowa .

Endrju, jak tam palec-grzebalec? Działa już?

Palec już nieźle... siedzę właśnie nad dioramką do What-if, ale przy tym tempie, to będzie na przyszły rok gotowa...

Wracamy do tematu tytułowego tego wątku: imprezy. Byłem dzisiaj w Będzinie, mam trochę zdjęć figurek mimo że było ich bardzo niewiele. Zrobię relację i podeślę jak ostatnio.

Na imprezie spotkałem Marcina Kardaszewskiego. Próbowałem z nim pogadać, ale jakiś taki małomówny był, ciągle tylko tym mieczem machał.

Sorki, ale byłem pochłonięty walką z ciemnymi mocami!

Czekam na maila w takim razie bo chętnie zobaczę co tam w Będzinie bylo bo tak byłem zalatany i zajęty walką ze nic nie obejrzalem

Marcin, wyłącz tą świetlówkę, bo jeszcze coś popsujesz
Jest więc szansa na oficjalne sprawozdanie? Miło

Andrzej

Tak, będę pisał relację na HF i Aeroscale. Na Armoramę wysyłałem już dwie zamówione relacje i ani jednej nie opublikowano więc się będę wysilał tym razem. Niestety przez zajęcia służbowe wzięły w łeb wszystkie moje plany pisarskie i jeśli dam radę to dopiero późnym wieczorem wezmę się za wybór i obróbkę zdjęć a teksty to pewnie za jakieś 2 dni jak znowu będzie wolne.

Panowie, na łikendzie jesteście? Dla poprawy humorów demotywatorek. Kilka pozycji jest naprawdę rewelacyjnych!

Mooocne... oj mocne niektóre .

Ja na weekendzie, ale oznacza to tyle, że zamiast biegać za niezgodnymi płytkami zaworowymi, biegam za wkurzonym (bo od miesiąca przecież leje...) dwulatkiem .

A, no i tatuś klei koniki, więc chwilę czasu zajęło przekonanie synia, że konik zjedzony nie będzie już taki ładny .

A.

Czyli jak ja, na półłikendzie bo w domku.
Wiem co to znaczy usilna potrzeba skonsumowania wszystkiego co wpadnie w ręce ale an szczęście u mnie ogranicza sie to jeszcze do zasięgu króciutkich rączek bo nózki cała reszta nie dojrzała do śmigania

Doceń te krótkie chwile . Za moim nie da się nadążyć wzrokiem, a co dopiero kontrolować zasięg rąk... a niedługo jeszcze córa dojdzie

Może córcia chociaż spokojniejsza będzie.

My wlaśnie jesteśmy na etapie stawania na czworakach i probach ruchu do przodu chociaż jeszcze na ogól kończy się na ruchu w tył

który banner bardziej się wam podoba?